Obudziłam się z krzykiem..Cholera, co to było? Kocham Cię Alex? Jedyne co mnie pocieszało to to, że to tylko sen, głupi sen, podchodzący wręcz pod koszmar. On nie może mnie kochać, to niemożliwe, sama nie wiem czy tego chce, nie, nie chce tego.
-Alex! Co się stało? - wbiega do pokoju Pauline.
-Nic siostra, miałam zły sen, wszystko w porządku-odpowiadam.
-Jeju, nawet nie wiesz jak się wystraszyłam, nogi sobie prawie połamałam biegnąc tu do Ciebie-rozpacza.
-Wybacz, następnym razem po prostu się nie śpiesz, najwyżej gdyby ktoś mnie mordował to byś sobie nóg nie połamała-rozbawiłam ją.
-Głupia, dla Ciebie mogłabym nawet nogi połamać-uśmiecha się a na jej policzkach pojawiają się dwa małe dołeczki.
-Kocham Cię Pauline.
-Ja Ciebie też kocham siostrzyczko.
* * *
Stoję przed lustrem. Moje myśli powracają do dzisiejszego snu, te słowa nie mogą mi wylecieć z głowy.. "Kocham Cię Alex" i jego głos, piękny, przyjemny, miły, bezpieczny głos Louisa. Moja twarz wygląda strasznie, a pod oczami mam worki. Musze coś z tym zrobić, nakładam sobie maseczkę i idę robić sobię kawę.
-Chcesz kawę?-pytam Pauline, która siedzi przy stole i wcina kanapki.
-Piłam już dzisiaj jedną, ale możesz mi zrobić, dziękuje-odpowiada.
-Jesteś jakaś smutna czy mi się wydaje?-pytam.
-Napisałam wczoraj do Harrego i od tamtego czasu nie mam od niego żadnych wieści, martwię się, może coś mu się stało albo po prostu mu się znudziłam-odpowiada ze smutkiem w głosie.
-O ile dobrze pamiętam to Louis mi coś wspominał, że Harry ma zepsuty telefon, dzisiaj go oddaje do naprawy-chyba ją pocieszyłam.
-Serio? ale się cieszę! możesz napisać do Louisa żeby Harry przyszedł do mnie o 16? po pracy? -pyta
-Dzisiaj się z nimi spotykam po pracy, więc możemy iść razem-mówię.
-O, bardzo dobry pomysł-uśmiecha się, bierze kubek ze świeżą kawą i leci na górę się ubrać.
* * *
Wkładam kubek po kawie do zmywarki i idę na górę zdjąć maseczkę. Moja twarz jest już ożywiona więc czas na makijaż.
W drodze do pracy Pauline opowiada mi jak jej się układa z Harrym, jest taka szczęśliwa, chce go, on chce ją, to takie wspaniałe. Czy ze mną jest coś nie tak? Tylko ja się boję zakochać? Przecież to w sumie nic złego, ale obawiam się, że nam nie wyjdzie i już nigdy go nie zobaczę, a tego nie przeżyję.
-Alex słuchasz mnie w ogóle?-pyta naburmuszona Pauline.
-Tak tak, słucham, wybacz po prostu się zamyśliłam-odpowiadam
-Ostatnio dość często Ci się to zdarza- mówi z grymasem.
-Wydaje Ci się, to co mówiłaś o Harrym?-pytam.
-Od jakichś 20 minut mówię o sukience którą chce sobie kupić, dziewczyno co się z Tobą dzieje?
-Możemy pogadać o tym w domu? Teraz jakoś nie mam siły na opowiadanie moich problemach i obawach.
-No niech Ci będzie, a teraz chodź, praca czeka.
* * *
W pracy było dużo do roboty więc nie miałam czasu na głupie myśli. Obiecałam, że napiszę do niego, nie mogę go zawieść, nie chce żeby miał wyrzuty sumienia z powodu tego co się stało a raczej nie stało ubiegłego wieczoru. Nie chce żeby pomyślał, że jestem jakaś nawiedzona. Wyciągam telefon i piszę:
-Jestem już po pracy. Gdzie się widzimy? Alex
Nie minęła minuta a w mojej skrzynce jest wiadomość od Louisa.
-Może za 30 minut w Subway? pasuje Ci? Lou.
-Pewnie, bierz chłopaków, ja biorę Pauline i za pół godziny widzimy się w Subway.
-Dobrze, do zobaczenia.
Nie wiem dlaczego, ale wyczułam w nim coś niepokojącego. Hmm, może jestem przewrażliwiona.. nie wiem co mam myśleć.
-Mamy się z nimi spotkać za pół godziny w Subway-mówię do Pauline.
-No to w drogę, już się nie mogę doczekać kiedy go znów zobaczę!-wrzeszczy Pauline.
-Uspokój się, ludzie się patrzą!-bakam.
-Oj, daj spokój, mam gdzieś to, co sobie ludzie o mnie pomyślą, ważna teraz jest moja miłość do Hazzy!
Milczę. Nie chce słyszeć o miłość, bo wiem, że zaraz się rozgada, a nie mam na to siły. Po raz pierwszy nie chce jej słuchać. Jest mi źle. Nie wiem co teraz może mi pomóc. Nagle słyszę:
-Ej, dziewczyny!
-Oooo, cześć chłopcy, zobaczcie co za zbieg okoliczności, los chciał żebyśmy się spotkali szybciej-mówi Pauline.
-No pewnie, z pewnością o to chodzi piękna-mówi Harry i podchodzi do Pauline całując ją w policzek.
Do mnie zbliża się Lou, jest bardzo smutny, nie wiem co się stało, teraz to ja mam wyrzuty sumienia, przecież ja nic złego nie chciałam zrobić, to było dla mnie za wcześnie..może, mój sen, te słowa, były prawdziwe, dlatego jest mu teraz źle. Nie wiem.
-Cześć-mówi.
-Hej-odpowiadam.
-Stało się coś?-dopowiadam.
-Mam problem Alex, wielki problem..i ten problem związany jest z Tobą..
Zamieram. Nie wiem co mam powiedzieć, nie wiem co mam teraz myśleć..Zrobiło mi się gorąco, boje się, co ma mi do powiedzenia.. Chyba zaraz zemdleje..
Faaaajne <3!
OdpowiedzUsuń