Łączna liczba wyświetleń

sobota, 18 maja 2013

Rozdział I

-Pauline! Umyłaś już włosy?!-krzyczę z kuchni. - Nie jesteś jedyną osobą w tym domu, która chciałaby skorzystać z łazienki!-dopowiadam.
-Czego się bulwersujesz? Już wychodzę!-odkrzykuje Pauline.

Z Pauline kłócę się bardzo rzadko, jedynie o łazienkę, bo potrafi tam przesiadywać godzinami. Wielka dama. Kocham ją najbardziej na świecie, jest jedyną osobą, która mnie rozumie i umie w spokoju porozmawiać nie podnosząc głosu. Nie to co nasz brat, Kevin. Zalatany, zwariowany blondyn, z wachlarzem białych zębów, które robią piorunujące wrażenie. Ma 21 lat i pracuje jako dostawca pizzy. W sumie nie wiem o nim zbyt wiele, bo nigdy nie interesowało mnie jego życie i to z kim się zadaje.
Z Pauline wiązała mnie ogromna więź. Przyjacielska jak i siostrzana. Jest to dziewczyna spontaniczna, często ironizuje i lubi być wredna, ale nigdy mi to nie przeszkadzało, kocham ją za to jaka jest. Ma 18 lat, długie blond włosy, brązowe oczy i razem ze mną fotografuje znane modelki. Z tego właśnie żyjemy i kochamy tę robotę.

-Wolne!- nagle wykrzykuje Pauline.
-Ok, śniadanie stoi na stole i zaraz spadamy do studia-oświadczam idąc w stronę łazienki. 
-Mmm, kochana jesteś, uwielbiam naleśniki! Ty zawsze wiesz co dobre! Tylko się pośpiesz, proszę! - z ironicznym uśmieszkiem mówi 18-latka.
-O to nie musisz się martwić! - burknęłam.
                                                      


                                     *            *           * 

Mam na imię Alex, mam długie czarne włosy i szczere intencje do każdego człowieka, poza tym, że strasznie  jestem łatwowierna to wszystko ze mną w porządku. Mam 20 lat i od ponad roku mieszkam z moją siostrą i bratem w Londynie. Pochodzimy z Dover. Nasi rodzice wyjechali do Las Vegas do pracy. Postawili nas przed faktem dokonanym, więc nie mieliśmy wyboru, musieliśmy sobie jakoś poradzić w tym wielkim mieście.

-Wiesz co siostra, skończył mi się tusz do rzęs, muszę skoczyć do sklepu, zaraz wrócę-mówi Pauline.
-Ok, leć, ja zajdę po kawę dla nas na rozbudzenie i spotkamy się pod Big Benem za 20 min.-oznajmiłam.
-Super pomysł, do zobaczenia.-Pauline pocałowała mnie w policzek, odwróciła się na pięcie i poszła w przeciwnym kierunku.

Przechadzam się po ulicach Londynu z dwoma kubkami gorącej kawy.

-Gdzie ona jest?-mówię pod nosem.

Nagle dostaję wiadomość SMS.

-Kochana, jestem już w studio, spotkałam moją starą znajomą i akurat szła w tym samym kierunku, czekam na Ciebie, Pauline.

A to gówniara, no nic, nie mam czasu, trzeba iść do pracy-myślę sobie.

                                        *            *           *

Po 40 minutach wpadam do studia. Pauline jest w trakcie sesji.

-ICE COFFEE stawiam Ci na szafce- krzyczę do siostry.
-Wybacz kochana, dawno się nie widziałyśmy i chciałyśmy pogadać, chyba rozumiesz?-pyta dziewczyna lekko zmartwiona.
-Pauline, przecież wiesz, że nie mam Ci niczego za złe, daj spokój-odpowiadam, a moje kąciku ust się lekko podnoszą.
-Jesteś wielka, kocham Cię!-siostra przytula mnie mocno do siebie.
-Wiem, czasem wydaje mi się, że aż za bardzo, też Cię kocham-odpowiadam ledwo oddychając od mocnego uścisku Pauline-tylko wiesz, wolałabym jeszcze pożyć, a Ty zaraz mnie udusisz-odpowiadam z próbą ponownego uśmiechnięcia się.
-Oj, wybacz, ok, zabieramy się do roboty, nasze cudeńka nie mogą czekać-stwierdza młoda fotografka.
-Do dzieła!


                                       *            *           *

-Ale to był pracowity dzień, jestem wykończona - mówię, ledwo utrzymując się na nogach, które są jak z waty.
-Pojutrze podobno będzie luźniej, ważne, że jutro można się wyspać, ahh wolny dzień, długo na to czekałam! - z radością w głosie mówi Pauline.
-Ej, zapomniałam się zapytać, jaką to koleżankę dzisiaj spotkałaś? - pytam.
-Ma na imię Miranda James, razem z nią chodziłam na kursy masażu wieki temu-odpowiada Pauline.

Mój świat stanął w miejscu, za to moje serce zaczęło walić jak szalone, pobladłam i złapałam się nerwowo za głowę.

-Coś się stało?-pyta z niepokojem siostra.
-Nie, wszystko w porządku, źle się poczułam po prostu-skłamałam-chodź do domu, wystarczy mi wrażeń jak na jeden dzień.

1 komentarz: