Miranda James, 20-letnia dziewczyna, o długich kręconych włosach. Zmora mojego życia licealnego. Ta osoba dręczyła mnie przez całe 3 lata szkoły średniej. Wyśmiewała i upokarzała mnie przy wszystkich znajomych. Wytykała mnie palcami krzycząc na cały korytarz, że mam brzydką cerę, że się nie myje i że mam resztki jedzenia w aparacie. Nienawidziła mnie od pierwszego dnia w szkole jak przez przypadek oblałam ją sokiem pomarańczowym, brudząc przy tym jej błękitną sukienkę. Od tamtej pory moje życie stało się koszmarem. Ja jestem osobą bardzo wrażliwą i uczuciową, trudno mi było znieść to, że ktoś mnie nie lubi a wręcz nienawidzi, nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Nie chciała słuchać moich przeprosić, a ja jak głupia płaszczyłam się przed nią, co jej schlebiało. Byłam głupia..ale cóż, było minęło. Teraz nie chodzi o to co działo się kiedyś..Martwię się o Pauline. Jej spotkanie z Mirandą może dużo jej namieszać w życiu, byłe niefortunny ruch a ta łajza może zamienić jej życie w katastrofę..jak moje.
Mam nadzieje, że nie zamierza mścić się na mnie kosztem Pauline.
-Przyniosłam Ci herbatę, wypij sobie, tylko uważaj, jest bardzo gorąca-Pauline weszła do pokoju podając mi kubek z gorącym napojem - wszystko dobrze? - pyta.
-Tak, nie martw się, po prostu zakręciło mi się w głowie, to pewnie z tego zmęczenia-odpowiadam.
-Nie możesz się tak przemęczać, może weź sobie parę dni wolnego, co?-zapytała troskliwie ze smutnym wyrazem twarzy.
-Nie ma takiej potrzeby, już mi lepiej, na prawdę. Mam nawet dla Ciebie ciekawą propozycję-odpowiedziałam starając się odbiegać od tematu mojego samopoczucia.
-A jaką? - z zaciekawieniem zapytała.
-Bierzemy Kevina i idziemy na imprezę do klubu za rogiem, co Ty na to?-składam propozycję.
-Jesteś pewna? Nie wyglądasz najlepiej-posmutniała znów.
-Siostra! Wszystko w porządku! Wskakuj w fajne ciuchy a ja zadzwonię do Kevina, leć! - wykrzyknęłam tak, że chyba serio uwierzyła, że wszystko ze mną dobrze.
-No skoro tak, to idę, buźka- dała mi buziaka w policzek i poszła się wystroić.
* * *
Jest godzina 20:00, letni, ciepły wiatr rozwiewa mi włosy, jestem w trakcie drogi do klubu wraz z moim rodzeństwem.
-Ej, laski, słuchajcie, zaprosiłem na naszą wspólną zabawę paru kumpli-odzywa się nagle Kevin.
-Emm, a ilu ma ich być?-pyta Pauline.
-Pięciu, są na prawdę spoko, nie pożałujecie tego wieczoru z nimi-Kev uśmiecha się w swój łobuzerski sposób.
-Niech przyjdą, może być fajnie-zabieram głos.
* * *
-Ooo, są moi artyści!- krzyczy mój brat.
W naszą stronę zmierzała piątka nieziemsko przystojnych i rozbawionych kolesi. Jeden z nich jest blondynem, reszta ma włosy ciemne. Cała piątka mniej więcej jest w moim wieku. Moją uwagę przykuł jeden z ciemnowłosych towarzyszy o śmiesznie postawionej fryzurze. Miał śliczne zielono-niebieskie oczy, szeroki, piękny uśmiech (nawet piękniejszy od Kevina, co było niespotykane) i był niewiele wyższy ode mnie.
-Cześć Wam-odzywa się blondyn- mam na imię Niall, to jest Harry, Zyan, Liam i Louis.
Mój "wybranek" którego przedstawiał Niall był ostatnim z wymienionych..Louis, cóż za piękne imię-pomyślałam.
-Emm, hej-odpowiadam-jestem Alex-przedstawiam się podając rękę każdemu z osobna.
-Ja jestem Pauline.
Widzę, że Pauline spodobał się chłopak z bujną fryzurą, prawdopodobnie był to Harry, o ile dobrze zapamiętałam.
-No to co, idziemy się bawić moi mili!-wykrzykuje Kev.
* * *
-Na jakiego drinka masz ochotę? - pyta się mnie niespodziewanie mój "wybranek".
-Wiesz co, zaskocz mnie, przyda mi się miła niespodzianka-odpowiadam z łobuzerskim uśmiechem w stylu mojego brata.
-Wow, tak się będziemy bawić? - pyta z rozbawieniem Louis, pokazując przy tym swoje wspaniałe uzębienie.
-Jeśli masz coś przeciwko, to po prostu zamów mi cole z lodem-odpowiadam trochę spochmurniała.
-No coś Ty, żartuję! Zamówię dla Ciebie co tylko będziesz chciała! Takiej pięknej damie nie można odmówić-mówi, następnie szepcze mi do ucha-bardzo mi się podobasz, gdy tylko Cię ujrzałem coś we mnie pękło.
Zrobiło mi się gorąco. Nie! Nie! Nie! Tak nie może być! Napił się i gada co mu ślina na język przyniesie. Nie mam czasu na romanse. Choć nie ukrywam, że bardzo mi się pod....aj, nie, koniec, koniec z głupimi uśmieszkami w jego stronę. Ogarnij się Alex!
-Wiesz, poszłabym już do domu-oświadczam mu, nie odpowiadając nic na jego wcześniejsze wyznanie, z powodu zakłopotania.
-W takim razie, odprowadzę Cię-proponuje.
-Nie, wiesz, zostań. Ja mieszkam tuż za rogiem, muszę jeszcze poszukać siostry.
-O ile mnie wzrok nie myli chyba ona i Harry bawią się wyśmienicie, po co im przeszkadzać? - pyta.
-Może masz rację, powiem jej tylko, że wracam do domu, zaraz przyjdę i możemy iść.
-Ok, czekam przed budynkiem.
* * *
-Już jestem, możemy iść.-oznajmiam.
-Jesteś siostrą Kevina tak?-pyta.
Myślę sobie, że zaraz zasypie mnie pytaniami, czego nie znoszę.
-Eee, tak, w sumie nie mam z nim dobrego kontaktu, nie obchodzi mnie co robi ani z kim się spotyka.
-A szkoda, bo jakbyś była tym zainteresowana pewnie spotkalibyśmy się o wiele wcześniej. - mówi z radością w głowie i zniewalającym uśmiechem.
Zrobiło mi się ciepło w środku. Co? Czyżby moje hormony szczęścia dały się we znaki? Chyba niestety tak. Bardzo rzadkie uczucie w moim przypadku. Tak na prawdę chyba nigdy takiego czegoś nie czułam. Nie widząc co mu odpowiedzieć, mówię:
-Tu mieszkam, jestem bardzo zmęczona, muszę się położyć, dzisiaj nie czułam się najlepiej.
-No dobrze, ale nie odejdę dopóki nie spełnisz mojej prośby-mówi Louis.
-Tak? a cóż to za prośba?-pytam z zainteresowaniem.
-Podasz mi swój numer telefonu-odpowiada, a ja wyczułam, że to nie było pytanie.
Chłopak wyciąga telefon i podaje mi go żebym wpisała swój numer. Bez chwili namysłu naciskam klawisze wystukując mój numer. Następnie zwracam telefon właścicielowi.
-Bardzo proszę-uśmiecham się.
-Odezwę się jutro-obiecuje i nagle jego twarz zbliża się do mojej, chłopak całuje mnie w policzek a ja odpływam.
Moje nogi były jak flaki, a ja nie mogłam pojąc tego co się przed chwilą wydarzyło..Kurcze! Alex! Musisz zachować trzeźwość umysłu! Odpowiadam mu uśmiechem a na moich policzkach pojawia się rumieniec, dobrze, że jest ciemno to tego nie zauważył.
-Dobranoc Louis.
-Dobranoc Alex, miłych snów, śnij o mnie.
A mnie znowu zalało ciepło.
Świetny blog <33
OdpowiedzUsuńCzekam na next ;D
Zapraszam również do siebie ;D
www.xyouareperfecttome.blogspot.com ;D